- Forum klasy 2 c :) http://www.klasa2c.pun.pl/index.php - Suchary http://www.klasa2c.pun.pl/viewforum.php?id=6 - MROŻĄCA krew w żyłach historia... :) http://www.klasa2c.pun.pl/viewtopic.php?id=8 |
Ania - 2007-12-10 18:48:47 |
Pewnego dnia w naszej szkole odwołano wszystkie lekcje. To oznaczało, że jedziemy do babci Mateusza na Kilimandżaro. A u babci Mateusza zjemy bardzo dużo buraków, bo akurat na Kilimandżaro był wysyp. Wszystkich bardzo bolały brzuchy, więc postanowiliśmy kupić Espumisan za klasowe,ale niestety nikt nie płacił klasowych, więc umieraliśmy z powodu grypy żołądkowej. Wtedy zdarzyło się coś niesamowitego, bo zza Kilimandżaro wyszedł wielki i wypieczony, zły i nieugięty Król Buraków!!! A na imię miał Mateusz i miał swojego giermka - Kubę. Giermek Jakub był bardzo uciążliwą i bzyczącą pszczółką, a nie bączkiem, która wciąż latała wokół śmierdzącego łajna krowiego, które Mateusz znalazł wewnątrz buraków, które jedliśmy. Wszyscy zaczęli wymiotować czerwono-żółtym czymś. Łajno nie było grzybem babci Reginy, czyli nie było narkotykiem!!! Nagle babcia Mateusza krzyknęła "DOŚĆ!" i wszyscy schowali się za plecami Mateusza. Wszystkich ogarnął strach, a Mateusz zaczął tańczyć taniec godowy wściekłej kuropatwy, gdyż to uspokajało jego babcie. W końcu do boju włączyła się Magda M. i przyłożyła babci rondlem po buraczkach. Wtedy babcia przewróciła się i odpadła jej głowa: w środku była cała wypełniona burakami!!!! Mateusz zaczął płakać, bo też chciał być wypełniony burakami. Jego marzeniem było stać się buraczkową księżniczką, która pocałuje pięknego księcia. Mateusz obudził się - to był tylko sen. Po pobudce ujrzał babcię. Mateusz zaczał płakać, bo chciał żeby to nie był sen tylko prawda i pobiegł do Piotra i Pawła po buraki. A w Piotrze i Pawle spotkał swoją babcię, która nawrzeszczała na niego,że wydaje pieniądze na buraki skoro ona przesłała mu paczkę z Kilimandżaro! A kiedy jego babcia skończyła wrzeszczeć, Mateusz uświadomił sobie, że kasjerka od 5 min. usiłuje sprawić, żeby uregulował rachunek za 5 kg buraków. Mateusz po raz chyba 10 tego dnia zaczął płakać, bo nakrzyczała na niego także kasjerka. Mateusz wziął kilof i walnął się w głowie, chciał zapomnieć o świecie i problemach :D uświadomił sobie że jego przeznaczeniem jest emo... i walnął się jeszcze raz...i jeszcze raz...w końcu tak się nawalił, że nie mógł wstać z ziemi. Jego serce przestało bić ale mózg dalej pracował i myślał o burakach. W tym samym czasie nasza trójka klasowa wpadła na genialny pomysł: wsadzą Mateusza do worka na makulaturę i wywiozą gdzieś daleko, na Kilimandżaro... i sen stanie się prawdą! Jednak tak się nie stało gdyż nagle wkroczył Jurand ze Spychowa i Mateusz przez przypadek walnął po głowie Hlawę, który próbował zjeść Mateuszowi ucho. W międzyczasie trójka klasowa poniechała pomysłu wsadzenia Mateusza do worka i wpadła na nowy, znakomity plan. Na średniej wielkości desce, Piotrek wyrył następujący napis "Pozywamy na walkę konną alibo pieszą na udeptanej ziemi, na kopie, miecze lub topory, każdego, kto sprzeciwi się, że Mateusz z Burakowa zagraża ludowi Gimnazjum 58", a następnie wywiesił ją na drzwiach sali nr 12. A że mężna trójka klasowa, niczym trzej muszkieterowie, wzbogaciła się łupieżczo i zdobywczo na Potyczkach Gimnazjalnych (takim turnieju rycerskim xD), Kasia ze skarbca klasowego wyznaczyła sporą liczbę grzywien, dla męża, który znajdzie sposób, aby Mateusza pozbyć się drogą jakowąś. Wyzwanie dużą uwagę zwróciło, ale jako pierwszy przyjął je niezwykle urodziwy, złotowłosy młodzian z pewnej pierwszej klasy, a zali był to kochanek Madzi M. Madzia nie pozwoliła mu się bić. Bała się, że spowoduje to uszczerbki na jego zdrowiu, a szczególnie włosach. Jednak złotowłosy się nie poddał. Odepchnął silnym ruchem Madzię. Nadszedł czas ostatecznej walki. Mateusz uzbrojony w zbroję made by mrs. garczynska & janik stanął w szranki z tym głupim jak go nazwał młodzianem. Walka była ostra. Niespodziewanie Mateusz odgryzł młodzianowi palec! Lecz nagle stało się coś neispodziewanego. Z neiba spadł wielki, czerwony burak i walnął Mateusza w łeb tak mocno, że zobaczył wszystkie swoje wspomnienia, które odrodziły się z traumatycznego dzieciństwa :) A były to: dziwne zdarzenia, kiedy to rodzice Mateusza zabierali mu za karę pluszowe buraczkowe potworki i wsadzali go do spłuczki. Walka trwała nadal. W miejscu, w którym upadł świętobliwy palec Młodociana wyrosło niespotykane nigdzie drzewko szczęścia, którego owocami były drożdżówki. "To drzewo widać rosło jak na drożdżach" - stwierdziła słusznie Kasia. W międzyczasie zdarzył się kolejny cud. Oto palec Młodociana odrósł, jeszcze piękniejszy, niż był poprzednio. Dzięki temu Młodocian znów mógł władać sprawnie mieczem, a topór w jego silnych rękach aż turkotał. Młody rycerzzrzucił z siebie harcerską pałatkę (ofiarowaną przez Kamilę), i wszyscy zobaczyli jego ogromne mięśnie na ramionach, z widocznymi żyłami od wysiłku. Wtem Młodzian wziął potężny zamach i ugodził toporem prosto w logo Reserved na mediolańskiej zbroi Mateusza. Ów zali jęknął, po czym już miarkował w logo "Adidas" na zbroi Młodziana, gdy spostrzegł, że giermek Jakub podstępnie podmienił topór na wielkiego kabanosa. Młodzian wykorzystał nieuwagę przeciwnika i jednym zacnym ruchem odwalił mu lewe ramię, tak, że jedynie na paru tkankach się ostało. Z wnętrza Mateusza wypełzły armie ameb i pantofelków, i rzuciwszy się na włosy Mlodziana, powaliły go na sztuczne boisko do nogi. Wtem na pomoc skoczyła Magda M., mijając po drodze Mateusza, który zszywał sobie ciało. Magda M. rozpalona podbiegła do młodziana i za jednym tknięciem go uzdrowiła. Zaś Mateusz zobaczył, iż zamiast ramienia ma buraka, takiego podłużnego z pięcioma palcami. Nawet kciuk mu smakował :) Ale wracając do Magdy i młodziana - Ci zaczęli się namiętnie całować, a Mateusz był tak zazdrosny, że odepchnął Magdę od Młodziana i sam zaczął się całować z Młodzianem. Ale Młodzian go odepchnął i zaczął pluć i prychać. |