Ania - 2007-12-10 18:48:47

Pewnego dnia w naszej szkole odwołano wszystkie lekcje. To oznaczało, że jedziemy do babci Mateusza na Kilimandżaro. A u babci Mateusza zjemy bardzo dużo buraków, bo akurat na Kilimandżaro był wysyp. Wszystkich bardzo bolały brzuchy, więc postanowiliśmy kupić Espumisan za klasowe,ale niestety nikt nie płacił klasowych, więc umieraliśmy z powodu grypy żołądkowej. Wtedy zdarzyło się coś niesamowitego, bo zza Kilimandżaro wyszedł wielki i wypieczony, zły i nieugięty Król Buraków!!! A na imię miał Mateusz i miał swojego giermka - Kubę. Giermek Jakub był bardzo uciążliwą i bzyczącą pszczółką, a nie bączkiem, która wciąż latała wokół śmierdzącego łajna krowiego, które Mateusz znalazł wewnątrz buraków, które jedliśmy. Wszyscy zaczęli wymiotować czerwono-żółtym czymś. Łajno nie było grzybem babci Reginy, czyli nie było narkotykiem!!! Nagle babcia Mateusza krzyknęła "DOŚĆ!" i wszyscy schowali się za plecami Mateusza. Wszystkich ogarnął strach, a Mateusz zaczął tańczyć taniec godowy wściekłej kuropatwy, gdyż to uspokajało jego babcie. W końcu do boju włączyła się Magda M. i przyłożyła babci rondlem po buraczkach. Wtedy babcia przewróciła się i odpadła jej głowa: w środku była cała wypełniona burakami!!!! Mateusz zaczął płakać, bo też chciał być wypełniony burakami. Jego marzeniem było stać się buraczkową księżniczką, która pocałuje pięknego księcia. Mateusz obudził się - to był tylko sen. Po pobudce ujrzał babcię. Mateusz zaczał płakać, bo chciał żeby to nie był sen tylko prawda i pobiegł do Piotra i Pawła po buraki. A w Piotrze i Pawle spotkał swoją babcię, która nawrzeszczała na niego,że wydaje pieniądze na buraki skoro ona przesłała mu paczkę z Kilimandżaro! A kiedy jego babcia skończyła wrzeszczeć, Mateusz uświadomił sobie, że kasjerka od 5 min. usiłuje sprawić, żeby uregulował rachunek za 5 kg buraków. Mateusz po raz chyba 10 tego dnia zaczął płakać, bo nakrzyczała na niego także kasjerka. Mateusz wziął kilof i walnął się w głowie, chciał zapomnieć o świecie i problemach :D uświadomił sobie że jego przeznaczeniem jest emo... i walnął się jeszcze raz...i jeszcze raz...w końcu tak się nawalił, że nie mógł wstać z ziemi. Jego serce przestało bić ale mózg dalej pracował i myślał o burakach. W tym samym czasie nasza trójka klasowa wpadła na genialny pomysł: wsadzą Mateusza do worka na makulaturę i wywiozą gdzieś daleko, na Kilimandżaro... i sen stanie się prawdą! Jednak tak się nie stało gdyż nagle wkroczył Jurand ze Spychowa i Mateusz przez przypadek walnął po głowie Hlawę, który próbował zjeść Mateuszowi ucho. W międzyczasie trójka klasowa poniechała pomysłu wsadzenia Mateusza do worka i wpadła na nowy, znakomity plan. Na średniej wielkości desce, Piotrek wyrył następujący napis "Pozywamy na walkę konną alibo pieszą na udeptanej ziemi, na kopie, miecze lub topory, każdego, kto sprzeciwi się, że Mateusz z Burakowa zagraża ludowi Gimnazjum 58", a następnie wywiesił ją na drzwiach sali nr 12. A że mężna trójka klasowa, niczym trzej muszkieterowie, wzbogaciła się łupieżczo i zdobywczo na Potyczkach Gimnazjalnych (takim turnieju rycerskim xD), Kasia ze skarbca klasowego wyznaczyła sporą liczbę grzywien, dla męża, który znajdzie sposób, aby Mateusza pozbyć się drogą jakowąś. Wyzwanie dużą uwagę zwróciło, ale jako pierwszy przyjął je niezwykle urodziwy, złotowłosy młodzian z pewnej pierwszej klasy, a zali był to kochanek Madzi M. Madzia nie pozwoliła mu się bić. Bała się, że spowoduje to uszczerbki na jego zdrowiu, a szczególnie włosach. Jednak złotowłosy się nie poddał. Odepchnął silnym ruchem Madzię. Nadszedł czas ostatecznej walki. Mateusz uzbrojony w zbroję made by mrs. garczynska & janik stanął w szranki z tym głupim jak go nazwał młodzianem. Walka była ostra. Niespodziewanie Mateusz odgryzł młodzianowi palec! Lecz nagle stało się coś neispodziewanego. Z neiba spadł wielki, czerwony burak i walnął Mateusza w łeb tak mocno, że zobaczył wszystkie swoje wspomnienia, które odrodziły się z traumatycznego dzieciństwa :) A były to: dziwne zdarzenia, kiedy to rodzice Mateusza zabierali mu za karę pluszowe buraczkowe potworki i wsadzali go do spłuczki. Walka trwała nadal. W miejscu, w którym upadł świętobliwy palec Młodociana wyrosło niespotykane nigdzie drzewko szczęścia, którego owocami były drożdżówki. "To drzewo widać rosło jak na drożdżach" - stwierdziła słusznie Kasia. W międzyczasie zdarzył się kolejny cud. Oto palec Młodociana odrósł, jeszcze piękniejszy, niż był poprzednio. Dzięki temu Młodocian znów mógł władać sprawnie mieczem, a topór w jego silnych rękach aż turkotał. Młody rycerzzrzucił z siebie harcerską pałatkę (ofiarowaną przez Kamilę), i wszyscy zobaczyli jego ogromne mięśnie na ramionach, z widocznymi żyłami od wysiłku. Wtem Młodzian wziął potężny zamach i ugodził toporem prosto w logo Reserved na mediolańskiej zbroi Mateusza. Ów zali jęknął, po czym już miarkował w logo "Adidas" na zbroi Młodziana, gdy spostrzegł, że giermek Jakub podstępnie podmienił topór na wielkiego kabanosa. Młodzian wykorzystał nieuwagę przeciwnika i jednym zacnym ruchem odwalił mu lewe ramię, tak, że jedynie na paru tkankach się ostało. Z wnętrza Mateusza wypełzły armie ameb i pantofelków, i rzuciwszy się na włosy Mlodziana, powaliły go na sztuczne boisko do nogi. Wtem na pomoc skoczyła Magda M., mijając po drodze Mateusza, który zszywał sobie ciało. Magda M. rozpalona podbiegła do młodziana i za jednym tknięciem go uzdrowiła. Zaś Mateusz zobaczył, iż zamiast ramienia ma buraka, takiego podłużnego z pięcioma palcami. Nawet kciuk mu smakował :) Ale wracając do Magdy i młodziana - Ci zaczęli się namiętnie całować, a Mateusz był tak zazdrosny, że odepchnął Magdę od Młodziana i sam zaczął się całować z Młodzianem. Ale Młodzian go odepchnął i zaczął pluć i prychać.
- Nie dość Ci było Klątwy Buraczanego Ramienia?! - wykrzyknął oburzony i obrócił się trzy razy przez lewe ramię. Kiedy zatrzymał się w miejscu okazało się, że zmienił się w Pana Mroza! I takowy pan Mróz podszedł do Mateusza i pomyślał, że Mateusz jest kotletem niemieckim. Ale Mateusz był polskim Królem Buraków i oburzył się, że ktoś degraduje go do formy kotleta.
Wtem zza balona wyłonił się Maciej S. i krzyknął: Dość tych sucharów! Na w-fie spokojnie w piłkę nie można sobie pograć!! I z całej siły kopnął piłkę w brzuch Mateusza. Oznaczało to, że Mateusz został przecięty na pół i okazał się wypełniony do połowy burakami i do połowy kotletami! Połowa klasy próbowała zjeść wszystkie te kotlety, ale on cały czas się zapełniał... Aż w końcu ponownie wyrósł, tym razem większy niż inni. Mateusz The King Of The Buraks Deluxe :D Był teraz największym człowiekiem na świecie (większym niż głowa Mandarka w odcinku gdzie Robot Dextera powiększa głowę Mandarka xD). Nagle Mateusz w końcu zrozumiał, że spełniło się jego największe marzenie i zaczął skakać z radości. Ziemia się zatrzęsła, tak jak wtedy kiedy chrumka tata świnki Peppy...
Przyjechało FBI i wzięło Mateusza za potwora. Wzięli Mateusza do samochodu policyjnego. Jednak cała klasa 2c nie pozwoliła na to i dali FBI łapówkę, więc było po wszystkim xD Lecz tamten blond młodzian wciąż był przepojony chęcią walki z Mateuszem, więc pozwał go na kolejny pojedynek. Na szczęście dla Króla Buraków, 2c otoczyła go ciasnym kółkiem (tak, że młody nie mógł się przecisnąć do środka) i w ten sposób doprowadziła go do jego rezydencji na Kilimandżaro. Był to jedyny sposób żeby eskortować Mateusza bezpiecznie do domu, inaczej ktoś po drodze mógłby mu grzecznie wskazać najbliższy zakład z pokojami o miękkich ścianach - i jak by wtedy skończył czcigodny król? Niestety młodzian wystrzelił zgniłymi burakami z procy i całe ciasne kółko padło, a król Buraków wpadł w taką depresję, że jednak trafił do pokoju bez klamek i o miękkich ścianach. A to znaczyło, że nie mógł już sprawować władzy nad Burakowem. Do interesów miał zabrać się jego giermek - Jakub. Jednak Jakub jak to Jakub - całymi dniami ......





No! Boszz.... ile ja się namęczyłam z przepisywaniem komentarzy ... OMG! Nigdy więcej ... xD:) Kontynuując ... :)

www.hardstyle-ownia.pun.pl www.tempusnostrumest.pun.pl www.bti.pun.pl www.falenearth.pun.pl www.formula1.pun.pl